Dzielimy się patentem "budowlanym".
Trzymanie kotów w domu lub na wolności, to temat rzeka. Od dawna jestem zwolenniczką trzymania kotów "na pokojach". Wyjątkiem jest z pewnych powodów Dusia.
Trzymanie kotów w domu lub na wolności, to temat rzeka. Od dawna jestem zwolenniczką trzymania kotów "na pokojach". Wyjątkiem jest z pewnych powodów Dusia.
Młodziutkie koty doskonale odnajdują się w domowym zaciszu.
Mają swoje bezpieczne miejsce, jedzonko, no i kolanka. Ale zawsze fascynuje je obserwacja wszystkiego, co dzieje się za oknem. Wepchałyby się w każdą szparę przez którą wpływa powietrze niosące nieznane zapachy. Pożądliwym wzrokiem gapią się w ten niemy telewizor.
Mają swoje bezpieczne miejsce, jedzonko, no i kolanka. Ale zawsze fascynuje je obserwacja wszystkiego, co dzieje się za oknem. Wepchałyby się w każdą szparę przez którą wpływa powietrze niosące nieznane zapachy. Pożądliwym wzrokiem gapią się w ten niemy telewizor.
Tak jak tu przed "remontem" (w szybie odbija się kwitnący bez).
Jak można by pomóc naszym ulubieńcom? Rozwiązania są dwa - zabezpieczone okno lub balkon, lub woliera, czyli wolny wybieg. Czyli trzeba je wsadzić "za kratki" 丗
Na wolierę przyjdzie czas, pewnie niedługo, ale zabezpieczone okno w łazience już jest. To "kocia weranda".
Wszystkie patenty typu "siatka z zooplusa" są rozwiązaniem co najmniej średnim, ze względu na materiał z którego są zrobione. Kot dość szybko poradzi sobie z siatką, nawet taką z drucikiem w środku.
Po długim zastanawianiu się co by tu zrobić, Krzyś wpadł na doskonały, nietypowy pomysł. Co wymyślił, wykonał w ciągu jednego popołudnia.
Po pytaniach na FB, postanowiłam opisać patent, który sprawdzi się nie tylko na wsi, ale i w mieście.
Potrzebne nam będą:
okno
deski - dwie długie na wysokość, dwie na szerokość okna, jak najszersze (u nas ok. 40cm)
metalowa siatka zgrzewana, oczko 2x2cm (do kupienia w kazdym markecie budowlanym)
taker
zszywki do takera
Precyzyjnie montujemy ramę, którą trzeba będzie wstawić w otwór okienny od zewnątrz. Jeśli nie ma możliwości (wysoko), to od wewnątrz mocujemy deski po kolei, bo zmontowana rama nie przejdzie przez okno.
Teraz pora na przyczepienie siatki. Trzeba ją dobrze naciągnąć, i gęsto przybić takerem, bo ona też stanowi element konstrukcyjny.
Elegancko przycinamy siatkę równo z krawędzią. Nie wiem do końca, jak to zrobić od wewnątrz, ale pewnie zagięte do środka końcówki siatki trzeba zabezpieczyć metalową taśmą wykończeniową, żeby nasze pociechy łapek o metalowe końcówki nie poraniły.
Później spód (czyli przedłużony parapet) mościmy tym, co kotełki lubią najbardziej.
I teraz zostaje nam przyglądanie się radości kotów, które oprócz obrazu, dostały lepszy dźwięk, wiatr w futerku, zapachy...
A ile frajdy, gdy przez oczko w siatce wpadnie mucha lub inna ćma . U nas mają widok na część leśną, z bzami, jaśminami i ptaszkami 🐦oczywiście. Nawet powspinać się można, bo siatka sztywna i mocna. Tak niewiele pracy, a tak wiele kociej radości 😻 I nawet już ich tak nie ciągnie do wciskania łapeczki w byle szparkę w uchylonych oknach. A my mamy w upały otwarte na oścież okno!!!
Nawet w zimie, gdy tego kategorycznie zażądają - wypuszczamy je na werandę, zamykamy okno i co minutę sprawdzamy, czy już mają dość 😃.
Polecam!
Ja mieszkam w bloku, dlatego moja kotka nie miała wyboru i jest "niewychodząca". Jednak czasem jest mi przykro z tego powodu. Niby wiem, że w domu bezpieczniej, że dłużej pożyje i takie tam, ale z drugiej strony czuję, że jest to coś nienaturalnego. No, bo może koty żyjące na wolności, są zwyczajnie bardziej szczęśliwe? :)
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne - jeśli kot od dzieciństwa (czy też "kocięctwa") spędza życie w domu, jest mu tu naprawdę dobrze i bezpiecznie. Oczywiście, jeśli jest kochany :) Jeśli jednak, jak nasza Dusia przeżył parę lat na wolności, to w pełni szczęśliwy nie będzie. Pisałam o tym we wpisie o bezdomniakach. Dlatego zdecydowaliśmy się ją wypuszczać, zwłaszcza, że mamy do tego najlepsze warunki :)
Usuń