10.06.2018

Między dworkiem a hamakiem






Grzeje mocno, temperatury rodem z Afryki. Zwykły mieszkaniec naszej strefy klimatycznej niezbyt dobrze znosi przedłużające się upały. Ale jeśli nic nas nie goni, zawsze możemy wziąć hamak, poduszkę, kocyk i położyć się w rzadkim cieniu pod drzewem. Zabrać coś do czytania lub słuchania, albo po prostu zanurzyć wzrok w zielonościach nad głową. I słuchając ptaków, tudzież innych brzęczydeł oczyszczać sobie głowę obserwując obłoczki ☀️. Właśnie w takich okolicznościach zaczęłam zastanawiać się nad określeniem
„pod drzewem”. Pod drzewem, a nie obok drzewa. Naprawdę leżeć na hamaku pod drzewem, może znaczyć tylko pod drzewem liściastym. Tylko pod jego rozłożystą koroną, która jak parasol zatacza nad nami ochronny krąg przesiewając promienie słońca. 








Leżenie w okolicy świerka czy tui jest leżeniem obok drzewa. 

Ta oto prawda objawiła mi się znienacka i stanęła w kontraście do obrazków widywanych jak Polska długa i szeroka.
Otóż w większości przypadków dom otacza ogrodzenie, dokładnie obsadzone tujami w różnych fazach wzrostu, oraz trawnik, na którym gdzieniegdzie posadzono świerk czy karłowatą wierzbę. Jak spod sztancy.

Oczywiście bywają również klomby czy rozmaite krzewy, ale gdzie drzewa liściaste? Komu wpada do głowy zasadzić koło domu nasze piękne, polskie drzewa takie jak lipa, jesion, klon, dąb? Te drzewa, które od wieków dawały naszym przodkom ochłodę w upalne dni, a wielu gatunkom ptaków dom? 




Stanisław Batowski



Charakter polskim dworom nadawały właśnie stare, duże drzewa liściaste. Aleja dojazdowa była wysadzana jesionami, lipami, lub kasztanowcami. Lipa tradycyjnie miała przynosić domostwu szczęście. 




Bronisława Janowska-Rychter


Gdzieś w połowie XVIII wieku zaczęto wycinać wielkie połacie lasów na potrzeby rewolucji przemysłowej. I po okresie rabunkowej gospodarki leśnej zaczęto wypełniać te braki szybciej rosnącymi drzewami iglastymi. Również świerkami, choć lasy świerkowe w nie występują naturalnie w Polsce centralnej i zachodniej.
Wcześniej rosły tu,  na bardziej urodzajnych glebach drzewa liściaste - buk, dąb, lipa, brzoza, klon, olcha, grab. Mniej żyzne porastała sosna, ale w lasach mieszanych, wraz z gatunkami liściastymi. Grądy, olsy, łęgi, bory. Całe bogactwo lasów pozmieniano na nudne, chorowite monokultury gospodarcze. 
Skąd więc mimo szlacheckich ciągot do dworków  ten zalew jednakowych tujowo – świerkowo – karłowatych ogródków. Czemu to odcięcie od polskiej tradycji? 

Nasunęły mi się takie odpowiedzi na to pytanie 
Zaznaczam, że nie jestem żadnym ekspertem, dendrologiem czy innym leśnikiem. Po prostu kocham naturę, moje wiejskie miejsce i piszę, co czuję. 



Po pierwsze – drzewo liściaste 🍁 potrzebuje dużo więcej czasu na osiągnięcie okazałych rozmiarów niż szpilkolistni krewni.

Po drugie-drzewo liściaste 🍁  docelowo zajmuje wiele większą powierzchnię niż iglak. Ale nawet na niewielkiej działce można znaleźć trochę miejsca na takie drzewo, Stare drzewo to najskuteczniejszy filtr zanieczyszczonego powietrza. 100-letni buk w okresie wegetacji na ok 800 tysięcy liści. To ok 1600m2 powierzchni. Rzut korony tego buka zajmuje tylko ok. 160m2. 
Nie mam absolutnie nic do tui, nic nie mam do świerka, każde z nich jest piękne i może znaleźć miejsce na wiejskiej działce, są też u nas. 
Ale przecież można pomyśleć również o przyszłych użytkownikach ogrodu i jak najwcześniej posadzić drzewo liściaste, zostawiając wokół niego odpowiednią przestrzeń, dzieci i wnuki kiedyś za to podziękują. Ale widziałam przypadki, gdy ktoś kupował kawał ugoru, na którym rosły całkiem już spore samosiejki i zamiast starannie zostawić najładniejsze brzozy czy dąbki – plantował wszystko „jak leci”, żeby później posadzić rzeczone tuje. 



Po trzecie - drzewo liściaste 🍁 ma, o zgrozo!!!, liście. Tak. I te straszne liście mają ten feler, że się przepięknie przebarwiają, by późną jesienią opaść na wypielęgnowany trawniczek.
No spadają. I taka ich natura. A że wynosimy się z miast by być bliżej natury właśnie, to trochę się oszukujemy. Nie mówiąc o tym, że jeśli dopisze jesienna pogoda (nie twierdzę że tak jest co roku) to grabienie suchych, nawet zmrożonych liści jest czynnością niezbyt ciężką a wręcz relaksującą. Ten szelest liści, układanie ich w kupki w które z radością nurkują psy, a w końcu palenie, jest przyjemnością. Gorzej, gdy jesień nieustanną słotą zrzuca i moczy liście nie dając im wyschnąć, wtedy rzeczywiście trzeba włożyć w sprzątanie więcej wysiłku. 



Najbardziej wkurzają mnie nowo powstające wiejskie „osiedlowiska”, te urbanistyczne potworki. Kawał ziemi rolnej podzielony na niewielkie działki, gdzieś w polach. Każda ogrodzona, każda ma już swoje tuje maleńkie. Łyso, brzydko, blokowiskowo. Rozumiem ludzi uciekających od cywilizacji, sama to zrobiłam. Ale takie suburbium w polach jest dla mnie niezrozumiałe. 








Wracając do tematu - aby oddychać czystym powietrzem, warto w pobliżu domu mieć dąb, jesion, klon, jakiś jarząb, czy polną gruszę - dzięki ogromnej powierzchni listowia zbiorą najwięcej pyłów (dotyczy to również, a może przede wszystkim miast). 

Na naszych włościach rosną stare drzewa. Miałam szczęście kupić siedlisko, gdzie nikt nie szalał z piłą i siekierą, byle tylko mieć co wrzucić do pieca. Nikt nie obcinał świerkom czubków, gdy wyrosły nad kalenicę „…bo to, panie, pecha przynosi”. Nikt nie pokusił się na pozyskanie pięknych desek z ok. 200 letniego jesionu, pod którym teraz sobie rozmyślam na hamaku. 

Jeśli nawet ktoś go nie posadził – to oszczędził i chwała mu za to. 

My z kolei wiedząc, że klon jesionolistny, którego wokół jest dużo, jest malowniczym, ale nietrwałym „chwastem”, dosadziliśmy już z myślą o przyszłych mieszkańcach szlachetniejsze gatunki - lipki, buki, klon, świerki. Cieszy nas, że rosną, ale tak naprawdę cieszyć będą wzrok dopiero za wiele lat. 


Na razie poleżę sobie jeszcze w starym hamaku pod ukochanym jesionem, którego we dwoje nie jesteśmy w stanie objąć, pozachwycam się i może znów coś wymyślę 😉 . 



Suplement 

Jeśli kogoś interesują te tematy, serdecznie polecam do poczytania „Sekretne życie drzew” Petera Wohllebena - skarb nie książka. 

Jeśli możesz – zasadź jesion wyniosły Fraxinus Excelsior. W kulturze Słowian jesion wyniosły otaczany był kultem, podobnie jak dąb. To piękne, szlachetne drzewo jest zagrożone w Polsce i całej Europie wyginięciem. Dokonuje się to bardzo szybko, za sprawą grzyba Chalara fraxinea przywleczonego gdzieś z Japonii. Ot, globalizacja... :)

4 komentarze:

  1. Liści się nie pali lecz zbiera w stos. Po pierwsze, gdy ułożysz taki stos gdzieś w kącie działki i dorzucisz do niego gałęzi może być doskonałym domkiem dla jeży. Poza tym z takich liści po zimie lub dwóch powstaje fantastyczna ziemia liściowa. A tak w ogóle to w tych liściach zimują sobie np biedronki.
    Napisałaś, że drzewa liściaste zajmują więcej miejsca niż iglaste np świerk. Ośmielę się mieć odmienne zdanie. Taki świerk, któremu nie wycina się dolnych gałęzi po wielu latach może zająć całą masę miejsca. Wiem co piszę, mam wiele drzew na swojej działce zarówno iglastych jaki liściastych.
    Dlaczego ludzie nie sadzą wymienionych przez Ciebie drzew? Może dlatego, że mają stosunkowo niewielkie działki i po iluś tam latach mieszkaliby w absolutnym cieniu nie mówiąc już o tym, że takie drzewo może zagrażać budynkom (np w czasie bardzo silnych wiatrów). Tu zresztą też ośmielę się nie zgodzić się z Tobą. Jak to nie sadzą? Oczywiście że sadzą ale odmiany o mniejszych rozmiarach. Oprócz opisanych przez Ciebie tujowych podwórek jest mnóstwo działek, tych małych i tych dużych, z fantastycznymi ogrodami prowadzonymi w zgodzie z naturą, gdzie sadzi się rośliny lubiane przez ptaki i owady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się niestety nie mogę do końca zgodzić. Liście palę, ponieważ mamy na terenie ogromny, stary kasztanowiec pożerany co roku przez szrotówka, który zimuje w liściach. Również liście jesionu przechowują zarodniki grzyba, który tak zagraża drzewom. Na wiosnę unoszą się atakując liście. Też trzeba je spalić. Nie napisałam, że wszystkie działki są takie, opisałam to, co widzę dookoła, 80% tych z ostatnich 15-20 lat tak wygląda. Ale dzięki za komentarz, tak sobie myślałam, że będzie kontrowersyjnie:) Wiwat wszystkie drzewa!

      Usuń
  2. Na kasztanowcu powieś pułapki feromonowe, pomagają. Mojemu pomogły. O tym, że liście jesiona przechowują zarodniki grzyba nie słyszałam, dzięki za informacje :)
    Mówisz 80%? Możliwe, aczolwiek nie chce mi się wierzyć w to że to aż tyle. Dlaczego? Jestem użytkownikiem różnych for ogrodniczych i wiem, że ludzie odchodzą już od tego modelu. Tuje wokół działki sadzi się, bo są stosunkowo tanie, szybko rosną i tworzą zimozielone ogrodzenie a że trawa i tylko trawa tam rośnie? No cóż, lepsze to niż czarna szmata i kamienie.
    Pozdrawiam i wypijmy za drzewa ;) (może być kawa;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spróbuję z tymi feromonami, Tak mi żal naszego bidaka. Tak jak pisałam nic nie mam do tui czy świerka, bardzo lubię i mam, doskonale rozumiem takie odgrodzenie się. Tylko martwi mnie ogólny stosunek do drzew liściastych w tych ogródkach. Słyszałam wiele tekstów typu "Liściaste? Po co, tylko śmieci i grabienie z tego!". Piszę z obserwacji, mieszkam na Mazowszu, może gdzie indziej jest lepiej. Za drzewa zawsze 🍷, niekoniecznie kawą 😃

      Usuń

Gołąbki z kaszą pęczak i grzybami suszonymi - pyszne vege i garstka dobrych wiadomości o grzybach

  Sezon za nami. Grzybków nazbieraliśmy? No nazbieraliśmy. To najwyższy czas robić z nich pyszności. Nie dość, że smakowite, to pełne zdrowi...