2.05.2018

Lubimy kajaki



"Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły,
Jak mi smakowały ""Sporty"" nad jeziorem Wigry,
Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła..."
Wojciech Młynarski

Bardzo nam się rozpowszechniło dziś kajakarstwo. Zazwyczaj nie są to już wyprawy w stylu Melchiora Wańkowicza z "Na tropach Smętka", gdzie oprócz kajaka należało zabrać w odpowiednio zabezpieczonych bagażach całe minimum potrzebne do przeżycia paru dni.
Kiedyś przyjemność niezbyt dostępna dziś stała się niemalże przemysłem. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe przystanie,




punkty wypożyczeń, nadbrzeżne knajpki dla spragnionych i zgłodniałych. Nic w tym złego - signum temporis - ludzie dziś nie mają czasu na kilkudniowe łazęgowanie po rzekach, rzeczkach i jeziorkach, na rozbijanie namiotów i pichcenie na prymusach. Co to za ustrojstwo? Kto używał, lub czytał "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa, ten wie. Kto nie wie, niech zajrzy TU .

Mieszkamy przysłowiowy"rzut beretem (4km od Wkry) i korzystamy z tej bliskości, więc przyglądamy się bacznie temu rozwojowi.

Wkra jest piękną rzeką. Jedna z dwóch dużych rzek w Polsce (drugą jest Narew), której wody kierują się na południe.Jej nazwa pojawia się w dokumentach już na początku XI wieku. Słowo Wkra pochodzi prawdopodobnie od pruskiego „Yikru” – zwrotny, żywy kręty. 






I taka jest. Typowo nizinna, niezbyt głęboka o pierwotnym charakterze. Miejscami trafiamy na wysokie skarpy, czasem na piaszczyste mielizny, często na zatopione, stare drzewa. Gdy stan wody jest niski niektóre odcinki potrafią dostarczyć dreszczyku emocji... Na pewnych fragmentach natkniemy się na stare jazy przy młynach, progi regulacyjne, wielkie głazy. Są miejsca, gdzie trzeba wziąć kajak "pod pachę" i ominąć lądem przeszkodę, której przepłynąć nie możemy. Spore odcinki brzegów Wkry porastają drzewa. 



Są nieocenione w upalne dni. Tam gdzie ich nie ma trzeba przetrwać falę żaru lejącego się z nieba. Samo obcowanie z tą nieskażoną przyrodą jest jak medytacja, jeśli oczywiście nie płynie obok nas ławica kajakowiczów wpatrzonych i wgadanych w swoje smartfony. Nie podniosą głowy żeby przez chwilę się zachwycić, bo przecież "zaliczają" kolejną atrakcję o której będą później opowiadać znajomym.
Ogromnie podoba mi się ten cały kajakowy rejwach i taki sposób odpoczynku i obcowania z przyrodą. Co prawda w dni weekendów, zwłaszcza długich, rzeka przypomina bardziej kolorową autostradę, ale spokojnie można wybrać dzień mniej obciążony.

My lubimy płynąć omijając te tłumy. Najlepiej wybrać się z niewielką grupą dobrych znajomych, dwa, trzy kajaki. Wtedy na niektórych odcinkach skupiamy się na wiosłowaniu, ale inne pokonujemy wolno, leniwie, przegryzając tradycyjne jajko na twardo soczystym, ciepłym pomidorem, przyglądając się wodzie i brzegom.



I wtedy można dostrzec całe to bogactwo jakie nas otacza. Ptaki wodne,zwłaszcza dzikie kaczki i łabędzie, 


gołębie, ptasia drobnica przelatująca nad głowami.



Gdzieniegdzie słychać plusk ryby łapiącej jakiegoś robaczka, niby cisza i spokój, a jednak aż się kotłuje wszędzie. Rośliny rosną nie tylko na brzegach, pod nami całe hektary wodorostów. Najwięcej rdestnicy pływającej, długiej aż do 5 metrów. Kajak ocierając  o nią dno wyhamowuje prędkość. Bliżej brzegu, ale wciąż w wodzie rosną grzybienie, grążele, kosaćce. Oczywiście towarzyszą im pałki, tatarak, sitowie, rzęsa, strzałka wodna i mnóstwo innych..






Zdarza się wypatrzyć starannie ukrytego w krzakach wędkarza.





Oczywiście przytrafiają się też przygody, zawsze ktoś może nie zapanować nad równowagą i wylądować w mokrym środowisku w całości. 




Zazwyczaj kończy się salwami śmiechu i pomocną dłonią. 





Podziwiajmy tę piękną rzekę, ale pamiętajmy - zobaczyłeś coś ładnego, naturalnego, dającego szeroki oddech i wiele przyjemności. 

Nie odbierajmy tego innym. NIE ZOSTAWIAJCIE PO SOBIE PAMIĄTEK - ŚMIECI!!!!! Jesteście w prawdziwym, naturalnym salonie. Czy gdy odwiedzacie znajomych rzucacie za fotel butelki a zużyte chusteczki higieniczne na środek dywanu? Czy to na spływie rzeką, czy to w lesie, jesteście gośćmi natury, uszanujcie to. 

Stowarzyszenie "Nasza Wkra” organizuje sprzątanie zaśmieconej rzeki. Ostatnie było 21 kwietnia. Uszanujcie pracę tych ludzi, butelka pusta jest naprawdę lżejsza od pełnej, zabierz ją. Spraw, żeby Ci którzy popłyną po Tobie nie musieli patrzeć na śmieciowiska, tylko piękną, czystą, malowniczą rzekę lub las. 



I na deser piosenka i tekst Wojtka Młynarskiego od którego zaczęliśmy kajakową przygodę.

Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły,
Jak mi smakowały "Sporty" nad jeziorem Wigry,
Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła,
Ogień rzucał iskry złote, a pod borem rosła:

Moje ulubione drzewo - Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo - To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć ją w prawo - To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo!
Upór, co mi z oczu błyska - Leszczyny dziedzictwo!
Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: - Nic to!
A jak prostuję się, wtedy ona - Powtarza mi: - Tak trzymaj!
Moje drzewo ulubione - Leszczyna, leszczyna... 


Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem, Postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem...
Lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno,
Wszędzie, gdzie los ze mną tańczy, wszędzie idzie za mną:

Moje ulubione drzewo - Leszczyna, leszczyna, 

Jak ją za mocno przygiąć w lewo, To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć w prawo, To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna: Brawo, brawo!
Więc ochraniaj ją miłośnie - O każdej dnia dobie,
Chroń leszczynę, która rośnie - Nad Hańczą hen i w tobie!
Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa - Prostuje się zajadła,
Trzeba by cały las wykarczować - Żeby padła...

A Ty, mój zielony borze
Chroń we mnie nadzieję,
Że póki latem jeden orzech

Szczęśliwie się wysieje, 

Znów pójdzie z boru w młodniak zielony

I pójdzie z ojca w syna 

Moje drzewo ulubione- 

Leszczyna, leszczyna...

5 komentarzy:

  1. Cudne [wodne] manowce. I kolejna piękna opowieść. Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama pisząc się rozmarzyłam i w tym tygodniu chyba pierwszy kajak zaliczę, dzięki, Krysiu :)

      Usuń
    2. Elu w pięknym miejscu mieszkacie.Moje córki z rodzinami kajakują od dawna, ja się nigdy nie odważyłam.Jedna z córek pływa też w Norwegii a nawet Alaskę zaliczyła z mężem.Pozdrawiam Rabarbara wizażowa :)

      Usuń
    3. Witaj, Rabarbarku :) Na kajaki nigdy nie jest zbyt późno, na nizinnych, płytkich leniwych rzeczkach pływają i dzieciaczki i 80 latkowie :) Ależ zazdroszczę Twojej córce tej Alaski i Norwegii... Pozdrawiam serdecznie :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Gołąbki z kaszą pęczak i grzybami suszonymi - pyszne vege i garstka dobrych wiadomości o grzybach

  Sezon za nami. Grzybków nazbieraliśmy? No nazbieraliśmy. To najwyższy czas robić z nich pyszności. Nie dość, że smakowite, to pełne zdrowi...