29.04.2018

Piecuchowanie a drewna rąbanie




Wszyscy mają wieelki, dłuuugi, wypasiony "łykend", a ja o robocie. Piecuchowane jest milusie, ale to jednak etap końcowy ciężkiej pracy...

Mieszkamy pod lasem, ogrzewamy dom centralnym, podpiętym pod prawdziwą kuchnię kaflową. Prawdziwy zdun-góral stawiał, więc nie żadna atrapa. Palimy drewnem i temat jest obecny przez cały rok. 



Właśnie wiosną należy rozpocząć przygotowania do sezonu grzewczego. 
Teraz właśnie trzeba wszystko porąbać i poukładać tak, żeby przez lato zdążyło wystarczająco wyschło. Z mokrego, wilgotnego, wiele pożytku nie będzie. Jednak drewno z połamanych bądź wyciętych drzew samo się nie przygotuje do palenia, niestety.

Po pierwsze trzeba je zwieźć, i tu niezastąpiony jest gazik. Ładujemy go "pod sufit" ciężkim drewnem, a nasz kochany wół roboczy wozi wszystko pod drewutnię.

Po drugie, trzeba je pociąć na równej wielkości kawałki tak, żeby pasowały do długości paleniska. Tu trzeba popracować piłą spalinową.


Po trzecie, i to najgorsza część prac - trzeba to wszystko porąbać. 

Do rąbania, jak wiadomo, najlepsza jest siekiera. I tu trzeba dobrze wiedzieć jaka. Bo siekiera siekierze nierówna. Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego - używany od wieków, ba od tysiącleci kawałek styliska z zaostrzoną metalową głowicą. 

W domu na wsi potrzebne są co najmniej dwie siekiery.

Przede wszystkim siekiera rozłupująca. To masywna siekiera, ciężka o długim trzonku i mocno klinowatym ostrzu. Tą siekierą porąbiemy, czy też rozłupiemy pocięte pnie na dowolne kawałki. Rozłupując takie okrąglaki musimy pamiętać o domowym BHP. Za podstawę do rąbania drewna powinien służyć naprawdę sporych rozmiarów stabilny pień z twardego drewna (akacja, dąb) o odpowiedniej dla naszego wzrostu wysokości. 

W żadnym wypadku nie stawiamy jednego pniaka na drugim, lub wprost na podłożu, bo może się to skończyć naprawdę nieprzyjemnie. Wokół pnia nie mogą walać się szczapy drewna. Musi być czysto, żebyśmy niechcący nie potknęli się biorąc zamach siekierą. Oprócz połamanych, zwichniętych czy naderwanych kończyn można zrobić sobie jeszcze poważniejsze kuku.
Jednak oprócz polan potrzebne są nam malutkie szczapki na rozpałkę. Tu siekiera rozłupująca niezbyt nam się przyda. Do takich prac jest zbyt duża, ciężka i nieporęczna. Z pomocą przyjdzie nam niewielka, dobrze naostrzona siekierka turystyczna. 
Układamy to wszystko w przewiewnej drewutni. I to tak, żeby mysz się prześliznęła. To nie pomyłka, chodzi o niezbyt szczelne układanie polan, bo nam niespecjalnie tę wilgoć wywieje. :) 




Niektórzy robią specjalne stosy pod gołym niebem, ładnie to wygląda.


Zdjęcie Rabarbary  z zaprzyjaźnionego portalu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gołąbki z kaszą pęczak i grzybami suszonymi - pyszne vege i garstka dobrych wiadomości o grzybach

  Sezon za nami. Grzybków nazbieraliśmy? No nazbieraliśmy. To najwyższy czas robić z nich pyszności. Nie dość, że smakowite, to pełne zdrowi...