Dachy, daszki, daszeczki!
Popatrując z perspektywy Mare Nostrum, gdzieś ze słonecznej Italii albo greckich wysp, pogoda w Polsce przedstawia się niezbyt zachęcająco.
Temperatur z litości nie będziemy porównywać, skupiając się na opadach: w skali roku 1/3 z nich przypada na półrocze zimowe, zaś aż 2/3 na półrocze letnie.
Oznacza to, ni mniej ni więcej, że latem kapie nam za kołnierz (a przynajmniej należy się z tym poważnie liczyć).
Wyciągnęliśmy z tego wniosek niezwykle odkrywczy, iż potrzeba nam na wsi dachów. Gdy mży, pada, a nawet jeśli "wali żabami" - możemy korzystać z lata, czyli być na powietrzu gawędząc z przyjaciółmi albo reperując rower. Zimą zaś nie zasypie nam auta. Dach, pomijając ten przytwierdzony do domu, może mieć najróżniejszą formę. Ważne, żeby nie był podparty więcej niż dwiema ścianami.
Taka zadaszona,odkryta po bokach przestrzeń może mieć charakter altany (jeśli stoi samodzielnie) albo werandy lub ganku (gdy przylega do budynku i ma doń wejście).
Dobrze jest, jeśli nie mokną nam wyciągnięte w lenistwie nogi - zadaszenie musi mieć odpowiednią wielkość. Wszak można rozstawić pod nim stół z krzesłami albo ławkę, nawet grilla.
Dobrze jest, jeśli nie mokną nam wyciągnięte w lenistwie nogi - zadaszenie musi mieć odpowiednią wielkość. Wszak można rozstawić pod nim stół z krzesłami albo ławkę, nawet grilla.
W deszczowe dni (oby ich było - zwłaszcza dla urlopowiczów - jak najmniej!) jakże przyjemnie pobyć na wolnym powietrzu. Szczególną frajdę może sprawić obserwowanie burzy - to dopiero atrakcja! Pod względem intensywności wrażeń żadne Super-Extra-Stereo-Cinema nie mają żadnych szans! Chłodny dotyk natury wymusza czasem narzucenia na grzbiet swetra, szala lub nawet kurtki.
Doskonale spisują się wszelkie pnącza oplatające konstrukcję - hamują wilgotne powiewy, dają urokliwy, ażurowy nastrój. W takich okolicznościach kubek gorącej herbaty ma absolutnie wyjątkowy smak - zdecydowanie antymiejski.
Dach taki (nazwijmy go plenerowym) powinien mieć pokrycie identyczne jak dom, kiedy do niego przylega. W przypadku wolno stojącej altany nie ma to takiego znaczenia. Wtedy można puścić wodze fantazji i wręcz celowo odróżnić architekturę altany czy wiaty nadając jej specyficzny styl.
Często spotyka się pokrycia z gontu a nawet ze słomianej lub trzcinowej strzechy. W przypadku pokryć blaszanych dobrze jest zrobić drewnianą podbitkę, która wytłumia hałas powodowany przez deszcz (relaks pod blaszanym dachem w czasie ulewy jest możliwy, ale rozmowa - już mniej).
Spędzając deszczowe chwile na powietrzu ale pod dachem, zaznaje się nie spotykanych w mieście przyjemności. Warunkiem jest nadanie takiemu miejscu przytulności. Mamy u nas i gankowy taras przy wejściu
i altanę wśród drzew (obecnie w remoncie) oraz wpartą na czterech słupach przed częścią garażową wiatę na dwa samochody. Zakupy wyciąga się więc pod dachem (tudzież podziwia zawartość podniesionej maski). Latem pojazdy stoją sobie pod chmurką zaś wiata zamienia się w letni salon - świetne miejsce do pisania niniejszego tekstu, ale też do przyjmowania gości, a nawet do szalonych tańców. Ho, ho!
I jeszcze jedno, czasem lato sprawia nam niespodziankę i jedna za drugą przychodzą fale upałów. I w tym czasie nasze dachy są nieocenione :)
I jeszcze jedno, czasem lato sprawia nam niespodziankę i jedna za drugą przychodzą fale upałów. I w tym czasie nasze dachy są nieocenione :)
Świetnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń